Odkryć miłość
Istnieją obawy, że dla wielu osób przesłanie dzisiejszej liturgii słowa będzie nie do końca czytelne. Miłość - słowo, odmieniane przez wszystkie przypadki, rozmienione na judaszowe srebrniki, zafałszowane ludzkim egoizmem w wielu sytuacjach często niewiele albo zgoła nic już nie znaczy. Są ludzie, którzy nie wierzą w miłość. I bardzo z tego powodu cierpią. To wielki dramat współczesności.
Jeśliby szukać dziś społecznych racji bytu chrześcijaństwa, to najpełniejsze swoje uzasadnienie znajduje ono właśnie w potrzebie przywrócenia światu podstawowego, pierwszego znaczenia słowu, bez którego traci ono swój sens. Właśnie słowa "miłość". Nie taką, która jest braniem we władanie, posiadaniem, ale która zmierza do przekraczania siebie, ma wpisaną w siebie gotowość do tracenia, spalania się, trudu i ofiary. Która jest cierpliwa i łaskawa, nie unosi się pychą, nie szuka swego, nie pamięta złego. Która wszystko znosi, wszystkiemu wierzy, we wszystkim pokłada nadzieję (por. 1 Kor 13, 1-8). To nie ucieczka w banał, w utarte slogany, ale przypomnienie, co jest ratunkiem dla świata, jedynym - w wielości różnorakich diagnoz - antidotum na zdziczenie, które roznosi się coraz szerzej, zatruwając ludzkie serca i sumienia.
Najważniejszym zadaniem, jakie spoczywa dziś na uczniach Chrystusa, jest danie świadectwa prawdzie - właśnie tej, która przywraca najczystszy blask miłości. Nie wolno nam się bać tego, co ma nas wyróżnić spośród ludzi mających wszystko dokładnie przeliczone i skalkulowane. Nie wolno nam się też wyrzec radykalizmu wpisanego w pierwsze i najważniejsze przykazanie: "Będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim sercem, całą swoją duszą i całym swoim umysłem [...] Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego". One czynią nas punktem odniesienia, prowokują. Zakreślają zadania i wyznaczają miejsce w rzeczywistości, która coraz bardziej zaczyna wirować wokół własnej osi, niczym czarna dziura zachłannie pochłaniać wszystko i wszystkich wokół, unicestwiając porządek, jaki został weń wpisany przez Stwórcę. Jest ratunek. Trzeba tylko uwierzyć, że to, co mówi Chrystus, jest prawdą. I zacząć tą prawdą żyć.
ks. Paweł Siedlanowski
za naszdziennik.pl